Retrogradacja Naszyjnik w kosmicznym tańcu

Kto mnie zna, ten wie, że bliskie mi są klimaty duchowości, spoglądania w swoje wnętrze, serce oraz w gwiazdy… Interesuje mnie astrologia w takim stopniu, w jakim mogę wykorzystać tę wiedzę w swoim życiu. Często wydarzenia na niebie wiążą się z sytuacją panującą na ziemi. Wydarzenia i sytuacje jakie nas spotykają mają swoje uzasadnienie w retrogradacjach, koniunkcjach planet lub fazie Księżyca.

Ostatnio na niebie dzieje się bardzo dużo i ja osobiście to odczuwam. Być może dlatego, że interesuję się tym na tyle, aby powiązać te sytuacje ze sobą.

Piszę o tym, ponieważ właśnie od kosmicznego tańca, który wystąpił ostatnio na niebie nazwę wziął ten oto fioletowy naszyjnik beading – Retrogradacja.

Retrogradacja to ruch wsteczny planety, który wprowadza sporo zamętu do naszego życia. Czasami nie wiemy, dlaczego tak mocno odczuwamy złośliwość rzeczy martwych albo czemu są takie dni, kiedy nieszczęścia chodzą parami…

Odpowiedzi możemy znaleźć w… Kosmosie!

Właśnie podczas retrogradacji zdarzają się takie sytuacje, gdy wydaje nam się, że wszystko sprzysięgło się przeciwko nam. Nie możemy się dogadać z ludźmi, nawet z najbliższymi, a do wybuchu nerwów i konfliktów wystarczy mała iskierka.

Wczoraj swój wsteczny ruch zakończył Merkury. W ciągu ostatnich trzech tygodni mogłaś i mogłeś poczuć przejściowe trudności w życiu, nie wszystko układało się tak, jak by się chciało.

To właśnie mogło być spowodowane retrogradacją Merkurego.

Naszyjnik z kaboszonami z żywicy epoksydowej

Niektórzy być może stwierdzą, że niemądrze jest wierzyć w takie rzeczy, ale przecież dobrze wiemy, jaki wpływ na przyrodę i człowieka potrafią mieć fazy Księżyca! To też Ciało Niebieskie, a wszystkie duże kosmiczne obiekty mają wzajemny wpływ na siebie!

Naszyjnik w fioletach skończyłam szyć 9 marca, czyli dokładnie w ostatnim dniu retrogradacji Merkurego!

Powiem szczerze, że ten czas trochę mnie wymęczył, wydarzyło się sporo dziwnych sytuacji, a nerwy wisiały na postronkach! Oj, czułam ten czas dosyć mocno!

Dlatego bardzo się cieszę, że ten trudny okres się zakończył, a jego zwieńczeniem jest ten naszyjnik. Wyątkowo lekko mi się go tworzyło, po prostu płynęłam podczas jego szycia! Być może miał on być symbolem zakończenia tego okresu.

Jego głównymi elementami są wykonane ręcznie z żywicy jedyne w swoim rodzaju kaboszony w odcieniach fioletu. Kojarzą mi się one z galaktykami, z planetami… są wręcz kosmiczne!
Kaboszony te obszyłam koralikami toho w wielu odcieniach fioletu – od jasnych metalicznych, poprzez różowawe fiolety aż do ciemnych w odcieniu dojrzałych winogron…

Dookoła kaboszonów wszyłam taśmę cyrkoniową w odcieniu lawendy. Tył podszyłam różową eko-skórką, którą przyszyłam do brzegu pracy za pomocą murku ze srebrzysto-fioletowych koralików. Zagłębienia brzeżków ozdobiłam w kilku miejscach srebrnymi koralikami super duo w kształcie rombów. Dół zakończyłam szklaną różową kropelką…

Cały ozdobny element zawiesiłam na wykonanych przez mnie sznurach koralikowych, które wydziergałam na szydełku. Sznury szydełkowe otrzymały zakończenia ze stali chirurgicznej, które zapina się na karabińczyk z łańcuszkiem.

Proces tworzenia tego naszyjnika był jak łagodne oczyszczenie z trudów dnia codziennego. Odpoczęłam przy nim i poczułam, jakby wstąpiło we mnie nowe życie! To było takie cudowne Katharsis! Dawno nie czułam takiego przypływu energii i weny do stworzenia jakiegoś projektu. Być może ten naszyjnik odblokował moje moce twórcze, które na co dzień i tak są dość pokaźne… Będę z tego odblokowania korzystała podczas tworzenia kolejnych projektów!

Piękny… nieprawdaż?

Naszyjnik znajdziesz w sklepie: https://aniaart.pl/produkt/naszyjnik-retrogradacja/

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *